piątek, 19 czerwca 2015

Po prostu zobaczyć, co jest po drugiej stronie wzgórza...

Wpis dość dziwny, bo chaotyczny...Zbiór luźnych przemyśleń na tematy podróży, ciekawości i zdobywania wiedzy. Zrodzony po przeczytaniu "Podróży z Herodotem" Ryszarda Kapuścińskiego. 

Idę ulicą - gwar, szum, tłum ludzi potrąca się wzajemnie.Trasa znana z codziennej trasy uniwersytet - akademik. Obok przejeżdża tramwaj. Zatrzymuje się, a tłum ludzi próbuje się dostać do środka, ignorując wysiadających. A ja zwalniam. Zwalniam coraz bardziej, zastanawiając się, gdzie jedzie ten tramwaj,co zobaczę, jeśli nim pojadę. Co odkryję w tym mieście, w którym mieszkam od prawie roku, a którego prawie nie znam. W końcu ciężka torba, obolałe nogi i zmęczenie wygrywają - zamiast pojechać w nieznane, wracam do akademika, aby odpocząć po kolejnym, ciężkim dniu.

Ciekawość. Bez niej nasz świat wyglądałby zupełnie inaczej. Prawdopodobnie nadal mieszkalibyśmy w jaskiniach, być może siedząc przy ognisk, chociaż to też nie jest pewne. Ciekawość to siła napędowa świata i cywilizacji. Głód wiedzy przejawiamy od maleńkości-wszak nikt nie jest tak ciekawski jak dzieci, jak zauważa Szymborska w wierszu Mała dziewczynka ściąga obrus. Z wiekiem wiemy coraz więcej, lecz próżno by oczekiwać tego, że kiedyś wiedzieć będziemy wszystko. A jednak, paradoksalne, głód wiedzy maleje, chociaż wcale nie zbliżyliśmy się nawet do kresu poznania. Większość osób traci chęć do wiedzy w szkole, kiedy ów głód zaczyna być wymagany, a przestaje być przyjemnością. Ale nie o tym tutaj mowa... 

Czytałam niegdyś serię Belgariada Davida Eddingsa, w której padło zdanie "...wyruszyć od tak, zobaczyć co jest po drugiej stronie wzgórza". Za dosłowność nie ręczę, ale taki był sens owej wypowiedzi. Wtedy też odkryłam w sobie marzenie aby wyruszyć w nieznane. Rozmyślałam, jak to jest być gdzieś indziej, daleko stąd. Później w moje ręce trafiły książki Cejrowskiego o podróżach do dżungli, do Indian, takie jak "Rio Anaconda", "Podróżnik WC" czy "Gringo wśród dzikich plemion". Jak ja marzyłam wtedy, aby zobaczyć to na własne oczy! Chciałam sama obserwować dżunglę, poczuć zapach IPM(Indiańskiej Procedury Maskującej - pokrywania ciała odchodami zwierząt w celu ukrycia się), zobaczyć motyla-zabójcę i usłyszeć tukana i jego truuk-truuk. No i teraz trafiłam na Kapuścińskiego... W swej książce "Podróże z Herodotem" dokonuje on częściowej autobiografii, łącząc ją z luźnymi spostrzeżeniami na temat podróży Herodota - autora "Dziejów". Obydwaj byli niestrudzonymi podróżnikami, obydwaj tworzyli wspaniałe reportaże i obydwaj byli ciekawi świata. Łączy ich tak wiele, chociaż dzieli jedna z największych barier - czas. A jednak Kapuściński udowadnia w swoim utworze, że ludzie są tacy sami od tysięcy lat - czy to w antycznej Grecji, czy współczesnej Polsce. 

Ciekawość świata nie dotyczy wszystkich.Ma ją każde dziecko, lecz rzadko który dorosły. Mało kto zrezygnuje z "ważnych rzeczy", jak obowiązki, czy przyjemności na rzecz odkrywania świata. Nie jestem tu wyjątkiem, więc rzucam tu kamień do własnego ogródka - sama rezygnuje z marzeń, z odkrywania drobnych, ale nieznanych mi miejsc. Dlaczego? Bo torba była za ciężka...Bo tego dnia mnie bolą nogi... Bo się nie wyspałam... Bo zrobię to jutro... Powody się mnożą - dzisiaj użyję jednego, jutro będę miała pięć, pojutrze trzydzieści. Jakbym je zapisywała, to po roku pewnie byłoby ich setki. A jednak pozostaną marzenia. Może kiedyś uda mi się wyruszyć do Grecji, Rzymu, Turcji. Zobaczyć piramidy, świątynie i Machu Pichu. Obejrzeć Wał Hadriana i Rubikon w miejscu, gdzie przechodził ongiś Cezar. Zwiedzić Japonię i Syberię. Ruszyć trasą Stasia i Nel a potem może powędrować do Aborygenów, czy nad fjordy. 

W książce Kapuściński wspomina o osobach podróżujących i żyjących z opowiadania baśni i historii kraju, jacy istnieli w antycznej Grecji. Tacy ludzie wędrowali od miasta do miasta, snuli swoje opowieści o przeszłości, za co dostawali drobną opłatę, bądź coś do jedzenia. Nie mieli domów,tylko wędrowali. Również Eddings tworzy dla Belgaratha zawód bajarza. Wszak pod pretekstem podróżowania ze swoimi opowieściami można zwiedzić cały świat, poznać ogrom ludzi i pozbyć się trosk dnia codziennego. Tylko gdzie dzisiaj ci bajarze, którzy umilali czas zwykłym ludziom, nie mającym odwagi wyruszyć w nieznane? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz